
Tworzenie firm i potęg gospodarczych na kredyt skończyło się wraz z powstaniem wielkiego zadłużenia na rynku bankowym, nieruchomości i świadczeń socjalnych. Co gorsza, większość gospodarek uważających się za przewodzące światowej stawce okazała się niezdolna do realnej walki o wzrost gospodarczy bez wspomagania finansowego ze strony banków czy innych inwestorów giełdowych. Politycy chętnie wskazywali na spadek bezrobocia czy rozwój infrastruktury w państwie, ale niestety bardzo często wszystkie te wyniki były efektem kosztownych pożyczek zaciąganych przez państwa na rynkach. Dzisiaj większość z tych krajów przeszło wielokrotne rekonstrukcje rządu, zmiany opozycji i reformy budżetu. Nie wszystkim jednak wystarczyło odwagi do podjęcia ostrych decyzji i w wielu miejscach wciąż zadłużanie biznesu i całych gospodarek jest powszechne. Dzieje się tak jednak przede wszystkim tam, gdzie politycy chętnie pozwalają na zadłużanie. Banki komercyjne mają coraz wyższe wymagania względem biznesmenów przychodzących po pożyczki, niechętnie udzielają kredytów zadłużonym i tak po uszy rodzinom. Niemniej bez wyraźnych sankcji ze strony rządowej trudno jest przekonać rynki do tego, aby budowały swoją przewagę w sposób stonowany, racjonalny i przede wszystkim odpowiedzialny. Wszyscy liczą bowiem na natychmiastowe efekty.